Kocie badania krwi – biochemia. zawiera informacje dotyczące różnych rodzajów komórek w krwi i może wskazywać na obecność infekcji, stanu zapalnego i chorób, takich jak anemia czy białaczka. Morfologia dostarcza informacji o trzech typach komórek znajdujących się we krwi: krwinkach czerwonych, krwinkach białych i płytkach krwi. Wybór należy do właściciela i zależy też od gustów i kaprysów kota. 6. Jak karmić dwa koty, jeśli jeden z nich jest na specjalnej diecie? Ostatni temat, który należy poruszyć, to kilka kotów pod jednym dachem. Rzeczywiście okazuje się, że trudno skłonić kota do jedzenia konkretnego pokarmu, jeśli on sam nie ma na niego ochoty. Żywienie kota po kastracji. Kocury po kastracji, podobnie jak kotki, potrzebują modyfikacji diety. Spowodowane jest to zmianami hormonalnymi, które zachodzą w ich organizmach. Usunięcie gruczołów płciowych skutkuje tworzeniem się nowej gospodarki hormonalnej w organizmie kota, a to sprzyja m.in. odkładaniu się tkanki tłuszczowej. Powszechnie przyjętym schematem rozróżniania płci u kotów jest porównywanie ich narządów płciowych do znaków interpunkcyjnych – u kotek średnika, a kotów dwukropka. Należy jednak zaznaczyć, że wyraźne różnice anatomiczne u czworonogów są widoczne dopiero po osiągnięciu dojrzałości płciowej. Jak odróżnić kota od kotki – Praktyczny poradnik. Czy zastanawiałeś się kiedyś, jak odróżnić kota od kotki? To pytanie może być trudniejsze, niż się wydaje. Koty i kotki wyglądają bardzo podobnie, ale istnieje kilka wskazówek, które pomogą Ci rozróżnić te urocze zwierzęta. Kot wąchający mięso ulega dość mocnej stymulacji, dlatego należy uważać, jeśli chcemy mu ten kąsek odebrać. Pewna hodowla serwala afrykańskiego udostępnia w internecie filmy, na których widać, jak poważnie może się takie zabieranie skończyć. Sprawdź także ten artykuł z poradami, jak odróżnić kota od kotki. . Autor Wątek: jak odróżnić kocurka od kotki? (Przeczytany 8885 razy) perla_ Mam problem, moja kotka się okociła. Kotki już mają prawie dwa miesiące. Czas, aby znalazły swój nowy dom. Niestety nie wiem jak odróżnić ich płeć. Co chwile ktoś pyta jakiej płci są kiciorki, a ja nie wiem... Może mi ktoś powiedzieć jak rozróżnić maluchy? Coprawda patrzyłam, próbowałam jakoś je rozszyfrować, ale nie wiem... Proszę o radę. Zapisane Robal Nie najlepiej pojsc do weta? ale kocurek ze tka ujme wiecej ma pod ogonkiem..pozatym powinas poznac samca po jaderkach ktorych kotki nieposiadaja...a znajduja sie tuz pod odbytem ze tak ujme.. Zapisane Wega Mam problem, moja kotka się okociła. Kotki już maj± prawie dwa miesi±ce. Czas, aby znalazły swój nowy dom. Niestety nie wiem jak odróżnić ich płeć. Co chwile kto¶ pyta jakiej płci s± kiciorki, a ja nie wiem... Może mi kto¶ powiedzieć jak rozróżnić maluchy? Coprawda patrzyłam, próbowałam jako¶ je rozszyfrować, ale nie wiem... Proszę o radę. Powiem Ci jak to zrobic jak zobowiążesz się do sterylizacji kotki Jest to całkiem proste, ale sumienie mi nie pozwala teraz Ci powiedzieć. Uważam, że każdy właścicielk rozmnażający swoją kotkę powinien wziąć na siebie odpowiedzialność i zostwaić cały miot u siebie, sterylizując w odpowiednim czasie. Zapisane Forum Zwierzaki Robal Eh zatryzma cu siebie moze niekoniecznie..ale chociaz zaszczpeic jak przyjdzie pora...niestety moj kotek jak do mnie trafil mial 2 miechy i niebyl szczepiony...facet ktory go niezaszczpeil mowil ze zamlody ejst na to...taa..jasne...niechcial kasy wydac..-_- Zapisane Wega Eh zatryzma cu siebie moze niekoniecznie..ale chociaz zaszczpeic jak przyjdzie pora...niestety moj kotek jak do mnie trafil mial 2 miechy i niebyl szczepiony...facet ktory go niezaszczpeil mowil ze zamlody ejst na to...taa..jasne...niechcial kasy wydac..-_-chyba się nie zrozumiałyśmy Chodzi mi o ELEMENTARNĄ ODPOWIEDZIALNOŚĆ za zwierzę polegającą na NIEROZMNAŻANIU go. Zapisane myszka Wega, w 100% popieram - ludzie są skorzy do mówienia o tym, jak to kotka powinna mieć młode, bo to tak, jakby kobieta nie miała dzieci, a umyka im chociażby taki fakt, że normalna kobieta nie oddaje pięciolatka "po odchowaniu" do ludzi, tylko praktycznie w ten czy inny sposób całe życie bierze za niego odpowiedzialność... Zapisane perla_ Zadałam proste pytanie i oczekiwałam prostej odpowiedzi. Pójdę do weterynarza i się dowiem, bo tu widzę nic po mnie. Jeśli chodzi o moją kotkę to uważam, że jak się ją wysterylizuje to kot mi się zniszczy (widzę co się stało z kotką sąsiada po takim zabiegu). Poza tym moje kociaki są czyste, zdrowe i wiem u kogo jest każdy z nich, więc nie widzę większego problemu z ich rozdawaniem. Zapisane myszka Ciekawe, czemu moje koty się nie zniszczyły, ani koty teściów, ani koty matki, ani jeszcze jakieś kilkaset innych kotów, które znam... To, czy kot się zniszczy, jak to nazywasz, zależy od jego predyspozycji indywidualnych i tego, jak właściciel o niego dba - czym karmi, jaki ruch zapewnia, itd. A rozmnażanie świadome kotów nierasowych jest działaniem wbrew dobru zwierząt, których tysiące każdego dnia umiera bezdomnych, bo takie działania zabierają im potencjalne domy; nie rusza cię to? Zapisane perla_ Zapisane Forum Zwierzaki myszka To po co masz zwierzęta, skoro ich nie lubisz? Do zabawy? Zapisane Robal Wega.. ja tez nie jestem za bezmyslnym rozmnazaniem zwierzat.. ale niewiem czy kotka niezostala przygarnieta juz ciezarna itd.. po za tym skoro maluchy juz sa a dziewcyzna wie ze nei am warunkow do ich utryzmania lepiej by je komus oddała nierpawdaz? ale tez ejstem za sterylka lub chociaz zastrzyki i niepuszczanie kota by sie znowu namnozylo maluchow..koty dosc szybko sie rozmnazaja i zadko kto chce kota...mam kolege ktory puszcza sowjego kota i go niewykastruje..uwaza ze go nieskrzywdzi..O_Oi co ja mam zrobic z tkaimi ludzmi..biora zwierze a doskonale mogli by kamric bezdomne bo na jedno wychodzi...swojego zwierzaka karmi a cale dnie poza domem..Data wysłania: 2005-09-08, 12:57po za tym niepotepiajmy kolezanki..owszem niepodzielam jej zdania w niektorych kwestiach ale ona zadała tylko pytanie o plec... Zapisane myszka Robalku, nie do końca. Jeśli ktoś spyta, np., czy skuteczniejszy do trucia sąsiadów będzie czad, czy gaz musztardowy, to nie powinniśmy nie uświadamiać mu, że źle robi, planując coś takiego, prawda? Mimo, że nie oczekiwał ocen trucia, tylko polecenia środka Drastyczny przykład, ale czasem trzeba drastycznie BTW, z tego, co pisze koleżanka, to nie ma poglądów na antykoncepcję zbyt szerokich - przecież kociaki "znajdują domy"... :? Zapisane Rozróżnienie płci małego kociaka nastręcza wielu problemów. Właściwie niewiele osób potrafi na pierwszy rzut oka określić czy ma do czynienia z kocurkiem czy kociczką. Zamieszczone poniżej obrazki być może pomogą rozwiać kociczka (po lewej) ma odbyt i pochwę leżące blisko siebie. U kocurka (po prawej) odbyt i penis są bardziej płci kociaka może być trudne zwłaszcza u kociąt poniżej ósmego tygodnia życia. Narządy płciowe u obu płci wyglądają dość podobnie. Jeżeli możemy jednocześnie porównać kotkę i kocurka, wówczas różnice są łatwiejsze do wychwycenia (niestety, nie zawsze mamy taka mozliwość).U kocurków odległość pomiędzy odbytem a końcówką penisa jest większa niż odległość pomiędzy odbytem i pochwą u kotki. W tym "dodatkowym" miejscu u kocurka w późniejszym okresie pojawią się jądra. Kształt ujścia pochwy u kotki jest bardziej podłużny, u kocura ujście penisa ma kształt - następnym razem nie bierz się za rozmnazanie kotów - wiele ich jest w schroniskach (ja się wymądrzam a sama miałm 15 kotów kiedy 3 kotki na raz się okociły ) Zapisane Did you want play pazaak?MårranPraying to yourself, my Lord? That's not a good sign. Or perhaps it is. Prince of Madness, and all me some fish, give me give me some fish...lux ferre perla_ No wreszcie jakas normalna odpowiedz, dzieki wielkie Dory A co do tekstu ze "malo kto chce kotka" to to wielka pomylka, wystawiam kociaki na allegro za symboliczna zlotowke, nie jeden kot marzy o takim domu jakie wyszukuje dla swoich Zapisane ohhh ! ja bym kociaków na allegro nie dawała ! Zawsze kiedy oddawałam moje kocięta, robiłam ( a raczej mama robiła ) wywiad z przyszłymi właścicielami. Jestem pewna, ze kocięta były w dobrych rękach ( dzieci krówki, pinki (hihi mówię o moim kocie ) i leosi oraz miciuni są w gdańsku, zakopanem, wawie, na wsiach a nawet w niemczech (u mojej kuzynki i pracownicy mojego wujka ) oraz szwajcarii ( u znajomych ) i wielu wielu innych miejscach « Ostatnia zmiana: 2005-09-08, 18:47 autor Dory » Zapisane Did you want play pazaak?MårranPraying to yourself, my Lord? That's not a good sign. Or perhaps it is. Prince of Madness, and all me some fish, give me give me some fish...lux ferre Forum Zwierzaki myszka Samo sedno, Perla - niejeden kot marzy. A niewiele go ma. No ale przecież ciebie to nie rusza :? Zapisane no i weź też pod uwagę, że jak ci kocięta zostaną to albo będziesz je miała dalej albo wywalisz do schroniska :? mi 2 najładniejsze koty z całego miotu zostały (przygarnięta kicia była ciężarna) i mam koty które zazwyczaj idą pierwsze - czarny i calutki burasek. I mam teraz 2 koty (kicia jako pół dziki kot pewnie zjadła jakąś trutkę na szczury albo psy ją zagryzły bo to sie u mnie często zdaza ) Zapisane Did you want play pazaak?MårranPraying to yourself, my Lord? That's not a good sign. Or perhaps it is. Prince of Madness, and all me some fish, give me give me some fish...lux ferre Robal No kazdy z was ma racje..ale kociaki juz sa...lepiej znalesc im domek to najwazniejsze..a moze Perla wykastuje swoja koteczke jelsi wyslucha naszych za...ja swojego ktoka wykastrowalam i ma sie swietnie nic niestracil na swoim teperamencie no pomijajac fakt ze ciut mu sie uroslo w szerz... Zapisane Wega 1. Perla- pracuję w schronisku i... zapraszam na swój dyżur! zobaczysz, ile kotów szuka domów! no ale TY nie masz problemu z rozdawaniem kociąt, niech te schroniskowe umierają, przecież to nie Twoje! Kotki nie zmarnujesz- jedynie sprawisz (po sterylizacji), że nie będzie miała ropomacicza ani nowotworów narządów rodnych Jeśli to kasa jest problemem- istnieją organizacje, które mogą pomóc w załatwieniu tańszego ciężarne kotki też się sterylizuje- to taki sam zabieg jak każdy inny 3. Dory- i co? Wysterylizowałaś swoje kotki? Bo rozmnażaniem nie ma co się chwalić... Choć z Twoich postów wynika, że już je poddałaś temu zabiegowi...4. lepiej znalesc im domek to najwazniejsze..Nie zgadzam się. Choć w sumie jakby się miały dalej rozmnażać to lepiej wydać... Ale one NIE POWINNY SIĘ BYŁY URODZIĆ!!! « Ostatnia zmiana: 2005-09-09, 19:29 autor Wega » Zapisane Robal Niepowinny...niepowinny moz ei tak..ale skoro sa trzeba znalesc im dom jelsi wlascicielka wie ze nie da rady sie zajac nimi... Zapisane Moja mama niewytrzymała i sama chciała wysteryzlizowac kotkee (chociaż Łypka była naszym pierwszym kotem więc byliśmy początkującymi) i sami nie chcieliśmy usypiać małych bo nikt nie chciał kociakow- To jest wnerwiające3e jak cudze samce przychodza ci do kotki i obsikuja wchodza przez okno do domu!! i zasmradzaja ci mieszkanie- i jeszcze do tego kotka w ciazy z 8-10 kociakami? na podwórkach jeast ich mnóstwo i ciągle się rozmnazają bo ktoś wyrzucił kota bo jemu się rozmnożyły i taak dalej i tak dalej. Jeżeli nie masz serca to dalej rozmnażaj kota dalej!! A później co? Nasza kotka miała uraz do nas na kilka miesięcy jak zabraliśmy na jej oczach kociaki ... A czy kot się zepsuje?? No wiesz.. Kotka nie będzie tak latała za kocurami jak wcześniej.. ale jeżeli ty tego chcesz? Mój kot się niezniszczył .. Zapisane Forum Zwierzaki Wytłumaczcie ciemnocie w jaki sposób kotka się zepsuje po sterylizacji????To brzmi jak awaria w samochodzie lub zejście na złą, kryminalna drogę Fachowo wykonana operacji, teraz często laparoskopowo pozostawia jedynie 2 cm szew na boku kotki a kotka juz po kilku dniach dochodzi do siebie. Zapisane BC + koci podrostek Wega 0Aisha0 - rozumiem że już ją wysterylizowaliście? Jakoś nie mogłam się tego doczytać...Ekoteczka- koleżanka perla_ najwyraźniej napawa się kocim nieszczęściem, dla mnie jest skreślona, nie zaprzątaj sobie nią głowy bo nie warto. Data wysłania: Wrzesień 28, 2005, 22:51:18Niepowinny...niepowinny moz ei tak..ale skoro sa trzeba znalesc im dom jelsi wlascicielka wie ze nie da rady sie zajac nimi...Słuchaj, trzeba ponosic konsekwencje swoich czynów. Myślę, że stado kotów w domu dałoby koleżance sporo do myślenia! Zapisane Rincevind znaczy kotek sie niszczy? To co łapki mu się wycierają, futerko nosi znamiona użycia powyżej normy, czy odgłos paszczą jest nie taki jak trzeba?Wega dodaj mnie do towarzystwa Ekotki bo ja też sie turlam ze śmiechu Zapisane Rinc Perła nadal czekam na odpowiedź, to bardzo interesujące Zapisane BC + koci podrostek Rincevind Ekicia ale Ty niedomyślna jesteś!!! Bateryjki wredni weci podczas sterylizacji podmieniają i dają te starsze. Może jak kociątka mają stare baterie to im się z główką o , ooo tak , tak troszke przekrzywia i tak lekko jedną łapką barzdiej niż drugą. Kotek się niszczy . Buhahahahahahahaha Zapisane Wega Tekst roku z tym niszczeniem! a pewnej koleżance to zdrowy rozsądek już się chyba dawno zNISZCZYł... Zapisane Kama , kicia perla to proste kot ma jaja kotka nie ma jaji po sprawie Zapisane Forum Zwierzaki Valeria znaczy kotek sie niszczy? To co łapki mu się wycierają, futerko nosi znamiona użycia powyżej normy, czy odgłos paszczą jest nie taki jak trzeba?Wega dodaj mnie do towarzystwa Ekotki bo ja też sie turlam ze śmiechu A ja się mogę do towarzystwa dopisać? Bardzo proszę! :mrgreen:A cały "problem" już Kama,kicia rozwiązała. I w ogóle zastanawiam się, gdzie tu problem. Za moich czasów tego na biologii uczyli... Kocurek od kotki się różni tym, czym każdy ssaczy samczyk od samiczki. Ludzi nie wyłączając. :mrgreen:Fakt, u niemowlaków cechy płciowe są słabo zarysowane. Ale koło dwóch miesięcy kocurkowi już nieźle widać mosznę z przyległościami. Chyba, że perla_ ma inny gatunek kotów, niż mi znane. « Ostatnia zmiana: 2005-10-09, 23:38 autor Valeria » Zapisane ,,Żbik, tak jak kot domowy, należy do rodziny kotowatych. Z tego względu gatunki te są do siebie bardzo podobne. Według zoologów kot domowy wywodzi się od jednego z kotów afrykańskich lub azjatyckich, prawdopodobnie od kota nubijskiego. Kot nubijski z kolei jest uznawany za odmianę żbika. Pokrewieństwo między kotem a żbikiem jest więc dość bliskie, a niewielkie różnice w ich budowie i wyglądzie są efektem odmiennego trybu życia i warunków one zdecydowały o tym, że żbik jest większy, masywniejszy i cięższy od swojego udomowionego krewniaka i ma krótszy ogon i uszy. Wyraźne są też różnice w ubarwieniu. Widoczne u żbika ciemne pręgi na bokach tułowia, na głowie( od czoła do barków), ciemne pierścienie na ogonie, czarna plama na jego tępym końcu i na łapach to cechy, które u kota nie występują. Mimo wielu różnic odróżnienie żbika od kota domowego jest bardzo trudne, bo gatunki te często się ze sobą krzyżują i wiele na to wskazuje, że czystej krwi żbiki najprawdopodobniej w Europie nie żyją. Przypuszczalnie wszystkie mają mniejszą lub większą domieszkę kociej krwi. Swobodne krzyżowanie się żbików z kotami domowymi jest kolejnym dowodem na bliskie pokrewieństwo obu tych gatunków. Potomstwo takich mieszanych par, czyli tzw. KOTOŻBIKI, zachowuje bowiem zdolności rozrodcze, co w naturze zdarza się tylko w przypadku krzyżówek pokrewnych gatunków. Są jednak różnice, oprócz tych fizycznych, które każą stwierdzić, że bardzo popularne niegdyś wywodzenie kota domowego w prostej linii od żbika jest błędem. Do takich różnic należy np. skłonność do przebywania w miejscach o określonej temperaturze. Każdy właściciel kota domowego wie, że zwierzę to uwielbia miejsca nagrzane i kiedy takie znajdzie, chętnie się w nim wyleguje i śpi. Żbiki tej cechy nie mają. Nie szukają ciepłych schronień przed zimą, nie zapadają w sen, gdy przychodzą jesienne chłody, ich aktywność o tej porze roku nie zmniejsza się. To z kolei każe uznać za prawdziwą tezę o pochodzeniu naszych udomowionych kotów od dzikich kotów nubijskich bądź od azjatyckich kotów stepowych, bo te gatunki żyją w bardzo ciepłej strefie klimatycznej". Znasz to? Organizacja zasadzki, skupienie, dreptanie w miejscu, a potem atak! Bach! Niczego nieświadomy kociak zostaje napadnięty przez agresora. Czy to złość? A może jedynie zabawa? Jak rozpoznać, kiedy koty się bawią, a kiedy już biją? Jeśli masz więcej niż jednego kota – koniecznie przeczytaj. Bójka czy zabawa? Powszechnie wiadomo, że od kota lepsze są tylko dwa koty, a nawet trzy. Jednak by kocie stadko było ze sobą szczęśliwe, powinno się lubić, a przynajmniej – akceptować. Niestety, skomplikowane charaktery mruczków w połączeniu ze złymi doświadczeniami i nieodpowiednim wprowadzeniem kolejnego lokatora mogą skutkować konfliktami. Do obowiązków odpowiedzialnego opiekuna należy rozróżnienie, kiedy koty się bawią, a kiedy biją. Ale jak to zrobić? Jest na to kilka sposobów. Zapewne niejednokrotnie obserwujemy gonitwy, podgryzanie, pacanie łapkami. Kocie harce czasami łudząco przypominają polowanie na ofiarę. Nie ma w nich niczego złego, dopóki kot potrafi rozróżnić te dwie czynności i „ofierze” nie dzieje się krzywda. Wręcz przeciwnie – sama także czerpie korzyści z tego typu zabawy. Zrozumienie języka ciała kota i sygnałów towarzyszących tym zachowaniom może pomóc w dostrzeżeniu różnicy. To ważne, ponieważ jeśli to nie jest zabawa – należy interweniować. To tylko zabawa Koty uwielbiają się bawić. Zarówno te mieszkające w domach, jak i te mające możliwość wychodzenia na zewnątrz. Jest to dla nich forma rozrywki, aktywności fizycznej oraz umysłowej, a także okazja do zacieśnienia więzi z innymi zwierzętami lub z opiekunami. Jak widać, zabawa spełnia wiele funkcji i odgrywa ważną rolę w kocim życiu. Koty odczuwają także pierwotną potrzebę polowania, które jest niezbędne do przetrwania na wolności. Nawet jeśli teoretycznie nie muszą tego robić, gdyż jedzonko mają zawsze w misce, to instynkt łowcy i tak musi znaleźć swoje ujście. A więc zabawa to także trening myśliwski, często z wykorzystaniem drugiego kota. Dowodem na to, że koty się jedynie bawią, jest oczywiście brak obrażeń i te same, naprzemienne zachowania ze strony obu kotów. A więc jeśli jeden kot goni drugiego, a za chwilę drugi kot goni pierwszego – wszystko jest w już agresja Zazdrość Bójka może być jednak przejawem agresji. Jeden kot może atakować drugiego, gdy jest zazdrosny o zasoby, np. o jedzenie lub o opiekuna. Chce mieć to wszystko tylko dla siebie. Nie został nauczony dzielenia się z innymi bądź ma po prostu typowo dominujący charakter. Rywalizacja Poszturchiwania zdarzają się także w przypadku rywalizacji o ulubione miejsce. Mruczki niechętnie dzielą się najlepszymi miejscówkami, takimi jak parapet, kaloryfer, fotel. Stres i frustracja Koty mogą także walczyć, aby wyładować nagromadzoną energię lub frustrację spowodowaną stresem lub nudą. Dotyczy to zwłaszcza kotów domowych, które w czterech ścianach nie są w stanie zaspokoić większości swoich potrzeb myśliwskich. Ofiarą przekierowanej agresji może stać się także opiekun. Czy koty się bawią, czy to już jednak bójka? Jeśli chcesz dostrzec różnicę pomiędzy zabawą a walką, musisz zapoznać się z typowymi zachowaniami, które prezentują koty, gdy chcą coś przekazać. Koty rozmawiają ze sobą oraz z ludźmi na wiele sposobów. Używają do tego całego swojego ciała. Dopiero obserwacja wszystkich tych sygnałów, z uwzględnieniem całego spektrum zachowań, pomoże rozpoznać objawy agresji i rozróżnić to, z czym mamy do czynienia w danej chwili. Koniecznie zwróć uwagę na ułożeniu uszu. Uszach skierowane na boki i do tyłu są zazwyczaj oznaką poddenerwowania i niepokoju. Kolejnym znakiem, że to coś groźniejszego niż zabawa, jest pozycja ciała. Jeśli kot jeży się, stroszy sierść, a do tego dochodzi do piloerekcji (najeżenia ogona), to prawdopodobnie sprawa jest poważna. Mruczek, robiąc koci grzbiet i pusząc kitę, stara się wyglądać na większego i groźniejszego. Dodatkowo, wzburzony kot często syczy, parska, prycha, warczy i przeciągle wyje. To czytelne ostrzeżenie przed możliwym atakiem. Nie będzie on jednak miał wiele wspólnego z rozrywką. Ważny jest także wiek kotów. Jeśli to maluch – niemal pewne jest, że po prostu się bawi. Młode koty najchętniej bawiłyby się przez cały czas, a starsze chętnie im w tym towarzyszą. W takim przypadku zyskują obie strony. Kociaki rozładowują niekończące się zasoby energii, a przy okazji uczą się. Starsze – zyskują odrobinę ruchu i rozrywki. Możliwe przyczyny agresji pomiędzy kotami Złe wychowanie Koty, tego jak być kotem, uczą się od innych kotów. Głównie od swojej mamy oraz rodzeństwa. Nigdy od człowieka. Jeśli maluch został porzucony lub zabrany z gniazda zbyt wcześnie – może w przyszłości wykazywać tendencje do przekraczania pewnych granic. Nie zdaje sobie po prostu sprawy z tego, że jego pazury i zęby sprawiają innym ból. Kocią sierotkę warto zapisać do kociego przedszkola, a z dorosłym kotem pracować na zasadzie przekierowywania agresywnych zachowań. Złe wprowadzenie Nasze mruczki to zwierzęta terytorialne. Stabilność i bezpieczeństwo najbliższego otoczenia jest warunkiem ich prawidłowego zachowania. Wtargnięcie innego osobnika, a tak właśnie koty traktują każdego kota, który wchodzi do ich domu, oznacza niebezpieczeństwo i zagrożenie. Zapoznanie powinno być zatem bardzo ostrożne i stopniowe. W niektórych sytuacjach izolacja i wzajemne poznawanie swoich zapachów mogą trwać tygodniami. Warto jednak poświęcić ten czas. Jest on gwarantem poprawnych relacji pomiędzy zwierzętami w przyszłości. Strach Większość zachowań agresywnych u kotów ma źródło w strachu. To ich system obronny. Warto zastanowić się zatem, czy kot atakuje z powodu złości, czy robi to raczej w obronie własnej. Jak rozdzielić walczące koty? Jeśli twoje rozpoznanie brzmi: walka, koniecznie rozdziel koty. To najważniejsze, gdyż bójka może doprowadzić do obrażeń i uszczerbków na zdrowiu psychicznym naszych pupili. W tym celu nie używaj rąk – te również mogą paść ofiarą mruczków. Najlepszym sposobem jest klaśnięcie, krzyknięcie, tupnięcie nogą, a w ostateczności – spryskanie kotów wodą. Rozpoznanie i rozróżnienie tego, czy koty się biją, czy jedynie bawią, nie zawsze jest proste. Koty mocno zaangażowane w swoje „polowanie na niby” mogą wyglądać, jakby robiły to na poważnie, a nie tylko dla zabawy. Ważne, aby obserwować wszystkie inne sygnały: ułożenie ciała, uszu, wokalizację, a także reakcję drugiej strony. Zwróć również uwagę na to, czy w kocich relacjach funkcjonuje zasada wzajemności. W przypadku walki koniecznie rozdziel koty i postaraj się polepszyć ich wzajemne relacje. Jeśli jednak to jedynie zabawa – obserwuj, by nie wymknęła się spod kontroli. Koty rozmnażają się z niezwykłą łatwością, dlatego nietrudno znaleźć w schroniskach dla zwierząt dużą liczbę małych noworodków czekających na powitanie. Tam wiele osób decyduje się na adopcję małego nowonarodzonego kociaka bez znajomości ich płci ale z nadzieją, że stanie się bardzo towarzyskim zwierzęciem w dorosłym stadium i z ideą nauczenia go poleceń i sztuczek. Z tego powodu ten artykuł AnimalWised skupi się na tych kociakach, aby dowiedzieć się, jak to zrobić rozróżnić, czy mój kot jest kocurem czy kotką. Czytaj dalej i dowiedz się! Cechy fizyczne kocura Choć może wydawać się to łatwym zadaniem, czasami trudno jest określić płeć naszego kota, a tym bardziej, jeśli jest to bardzo mały okaz lub jest wykastrowany. Jak możemy znać płeć w przypadku mężczyzn? Kot na genitaliach pokazuje odbyt, mosznę i penisa: Moszna pokryta jest włosami i widzimy dwa małe jądra wielkości pestki wiśni lub całe u dorosłego. Guzki powinny być dość widoczne dla oka i w dotyku. W przypadku kota wykastrowanego nie będzie jądra, ale możemy zobaczyć mosznę jako mały woreczek miękkiej i pustej skóry. Penis wyrasta z kopca włosów nad jądrami i wyłania się spomiędzy ud kota. Odbyt i penis są dość daleko od siebie, przynajmniej o 3 centymetry (1 w przypadku niemowląt). Cechy fizyczne kotki Ustalenie płci kota jest czasem łatwiejsze, bo znajdziemy mniej elementów. Jeśli wykluczyłeś, że Twój kot jest samcem, czytaj dalej, spróbujmy określić, czy kot jest kobietą. Kotka ma na genitaliach odbyt i srom: Odbyt: Znajduje się tuż pod ogonem, bardzo łatwo go rozpoznać. Srom: W przeciwieństwie do samca kota, srom ma pionowy rowek. Odległość między tymi dwoma zawsze będzie minimalną możliwą, 1 centymetrem. Jak zauważyłeś, anatomia kota to prostsze i łatwiejsze do zidentyfikowania, w wieku dorosłym zwykle mają średni i pospolity rozmiar. Czy już określiłeś płeć swojego kota? Jeśli nie udało Ci się określić płci swojego kota, powinieneś iść do weterynarza, specjalista pomoże Ci rozróżnić, czy Twój kot jest płci męskiej czy żeńskiej. Wręcz przeciwnie, jeśli poprawnie go zidentyfikowałeś, możesz już szukać imienia dla swojego kocura lub imienia dla swojej kotki. Osobowość męskiego kota Jeśli rozważamy adopcję kota, oczywiste jest, że oprócz różnic fizycznych musimy również wziąć pod uwagę te, które mają związek z zachowaniem, które w tym przypadku jest związane z płcią gatunku. Kocury mają bardziej niezależny charakter niż kobiety i są większe, chociaż jak we wszystkich przypadkach są wyjątki i można dostać członka rodziny, który siada na kolanach i prosi o nieograniczone uczucia. Charaktery są zwykle bardziej nacechowane lub gwałtowne i bardziej nie ufają obcym niż w przypadku kobiet. Są z natury odkrywcami i nie zawahają się podróżować na duże odległości po swoim domu, w wyniku tego zjawiska zwykle walczą z innymi kocurami, co może być spowodowane dominacją terytorium, a także samicami w rui w okolicy , z tego powodu i aby uniknąć problemów, zalecamy jak najszybsze wykastrowanie kocura. Uniemożliwisz mu powrót do domu z połową ucha lub przeniesieniem jakiejś choroby. Kot, który nie jest wykastrowany, da priorytet w twoim życiu seksualnym przed innymi czynnikami. Brak możliwości wyjścia z domu może prowadzić do drażliwości i niepokoju. Możesz nawet stracić apetyt i spać lub być agresywnym. Często też spryskują dom moczem, który zwykle brzydko pachnie. Osobowość kotki Często mówi się, że kobiety są więcej towarzyski, czuły i domowej roboty ale wracamy do tematu. Prawdą jest, że koty mają na ogół więcej cech związanych z uczuciem i potrzebą kontaktu fizycznego, mimo że istnieją koty bardzo niezależne i uliczne. Koty, jako potencjalne matki, są zagrożone nagłymi zmianami w środowisku, które można uznać za niebezpieczne dla ich bezpieczeństwa. Bez wahania będą bronić tego, co do nich należy, kot jest znany jako bardzo odważne zwierzę. Są zaborczy wobec swojego pana i środowiska, w którym żyją. Wiele kotów, mimo że są niesamowicie domowe, ma naprawdę złe chwile w czasie upałów, przekonasz się sam. Cierpią na silny niepokój i z tego powodu mają tendencję do odejdź i wróć z niespodzianka. Wołają przez długi czas, zwłaszcza w nocy. Chociaż jest to mniej powszechne, mają również tendencję do spryskiwania domu moczem i mogą rozwijać torbiele jajników lub inne zaburzenia związane z rujami, dlatego też zalecamy im kastrację. Unikniesz niechcianych ciąż, ucieczek czy problemów zdrowotnych. Podsumowując, wybierz płeć, którą wybierzesz, staniesz przed wspaniałym gatunkiem o niesamowitych cechach, których nigdy nie będziesz chciał się pozbyć. Jej piękny i szlachetny wygląd, pasja do zabawy i odkrywania Cię zachwyci. Pielęgnacja kota Niezależnie od tego, czy szukasz oryginalnego imienia dla szczeniaka, czy dorosłego kota, znajdziesz wszystko, czego potrzebujesz opiekować się go w sklep z kotami z Miscoty. Jeśli Twój kot jest szczeniakiem i nigdy wcześniej takiego nie miałeś, zalecamy znalezienie wygodnego legowiska, aby było jak najbardziej wygodne i kupienie specjalnej karmy, aby zacząć cieszyć się swoim nowym towarzyszem. Jeśli chcesz przeczytać więcej artykułów podobnych do Rozróżnij, czy mój kot jest kocurem czy kotką, zalecamy przejście do naszej sekcji Co musisz wiedzieć. Wstęp Ostatnio, w przeciągu zaledwie kilku dni, dwie podkarpackie gminy odmówiły pomocy chorym, znalezionym przez ludzi kotom. Dlaczego? Jedynym argumentem urzędników w obu przypadkach było stwierdzenie, że „koty nie należą do zwierząt udomowionych”, dlatego w odróżnieniu od psów, nie należy im się, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, opieka świadczona przez gminę. Zszokowana przewertowałam kilkukrotnie ustawę, poszukując w niej odpowiedzi na dręczące mnie pytanie – jakim cudem? Wspólnie z Fundacją uzgodniliśmy, że jest to tak ważny temat, że nie można zostawić go bez wyjaśnienia. I dlatego kolejny artykuł z serii „I law animals” poświęcony jest właśnie statusowi prawnemu kotów w Polsce. Koty domowe, wolno żyjące i bezdomne – jak je rozróżnić? Na początek garść faktów. Zauważyć trzeba, że ustawa o ochronie zwierząt (dalej: „ wyróżnia trzy „typy” zwierząt – „domowe”, „bezdomne” i „dzikie”. Pojęcie „zwierzę domowe” zdefiniowane jest w art. 4 pkt. 17 jako „zwierzę tradycyjnie przebywające wraz z człowiekiem w jego domu lub innym odpowiednim pomieszczeniu, utrzymywane przez człowieka w charakterze jego towarzysza”. Stosownie do definicji zawartej w art. 4 pkt. 21 „zwierzęta wolno żyjące”, czyli „dzikie”, to „zwierzęta nieudomowione, żyjące w warunkach niezależnych od człowieka”. Natomiast „zwierzęta bezdomne” według ustawy, to „zwierzęta domowe lub gospodarskie, które uciekły, zabłąkały się lub zostały porzucone przez człowieka, a nie ma możliwości ustalenia ich właściciela lub innej osoby, pod której opieką trwale dotąd pozostawały”. Koty domowe Już zapoznając się z samymi definicjami ustawowymi możemy z łatwością zauważyć, że koty jako zwierzęta dadzą się zakwalifikować do wszystkich powyższych grup. Generalnie nikt nie powinien mieć problemu z uwzględnieniem kotów jako zwierząt domowych. Wprawdzie w ustawie o ochronie zwierząt nigdzie wprost nie są one określone w taki sposób, jednak każdy prawnik bez wahania powie, że w prawie najważniejsza jest jego interpretacja – sam suchy tekst ustawy w wielu przypadkach nie wskaże nam odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Interpretacja natomiast tekstu ustawy o ochronie zwierząt każe nam zauważyć, że ustawodawca uchwalając ją, bezsprzecznie chciał zaliczyć koty do zwierząt domowych. Na przykład w art. 6 ust. 2 pkt. 11 wskazano, że „porzucanie zwierzęcia, a w szczególności psa lub kota, przez właściciela bądź przez inną osobę, pod której opieką zwierzę pozostaje (…)” kwalifikuje się jako znęcanie się nad nim. Ponadto w art. 9a czytamy, że „osoba, która napotka porzuconego psa lub kota, w szczególności pozostawionego na uwięzi, ma obowiązek powiadomić o tym najbliższe schronisko dla zwierząt, straż gminną lub Policję”. Jeśli zatem kota można zgodnie z tekstem ustawy „porzucić”, oznacza to, że wcześniej musiał on być udomowiony, miał przecież swojego właściciela, który „przestał się nim zajmować” (taką definicję słowa „porzucenie” znajdujemy w słowniku języka polskiego). Dalej – porzucone zwierzę (również kot) zostaje w myśl ustawy zabezpieczone w schronisku dla zwierząt, a przecież do schroniska nie trafiają dzikie zwierzęta, a jedynie domowe, co wynika wprost z art. 4 pkt. 25 (przez schronisko dla zwierząt rozumie się „miejsce przeznaczone do opieki nad zwierzętami domowymi”). Ponadto do schroniska dla zwierząt trafiają „zwierzęta bezdomne”, czyli te, które kiedyś były „zwierzętami domowymi” i miały właściciela, którego obecnie nie można odnaleźć. W odniesieniu do powyższego wydaje się zatem, że bez problemu możemy wskazać które z kotów uznamy za koty domowe – to te wspólnie z nami zamieszkujące, o które na co dzień się troszczymy, które karmimy i wozimy do weterynarza. Dlaczego więc gminy usilnie próbują nam wmówić, że nie ma czegoś takiego jak „kot domowy”, skoro w domu mruczy nasz pupil? Warto także zauważyć, że większość aktów prawa unijnego z zakresu opieki nad zwierzętami domowymi ( Rezolucja Parlamentu Europejskiego z dnia 25 lutego 2016 r. w sprawie wprowadzenia kompatybilnych systemów rejestracji zwierząt domowych we wszystkich państwach członkowskich (2016/2540(RSP)) czy Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) NR 438/2010 z dnia 19 maja 2010 r., zmieniające rozporządzenie (WE) nr 998/2003 w sprawie wymogów dotyczących zdrowia zwierząt stosowanych do przemieszczania zwierząt domowych o charakterze niehandlowym) wskazuje wprost, że gatunkami zwierząt domowych są psy, fretki i właśnie koty. Także w orzeczeniach sądowych składy orzekające klasyfikują koty, obok psów, do zwierząt domowych (por. Wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego w Warszawie z dnia 18 lutego 2014 r., II OSK 2746/13). Obowiązki gminy dotyczące kotów bezdomnych Tym samym przechodzimy do sedna sprawy. Kilka miesięcy temu w artykule z okazji Dnia Bezdomnych Zwierząt przybliżałam kwestię uchwalania przez rady gmin „programów opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt” (więcej: Skoro uznaliśmy, że kot jak najbardziej może być uznany za zwierzę domowe, w pewnych sytuacjach (ucieczka, porzucenie przez człowieka) może stać się także „zwierzęciem bezdomnym”. Zgodnie natomiast z art. 11a ust. 2 gmina ma obowiązek odławiania bezdomnych zwierząt, ale co najważniejsze – zapewnienia im miejsca w schronisku. Jest ona zatem zobligowana do świadczenia na tej podstawie bezpłatnej pomocy bezdomnym zwierzętom, w tym oczywiście kotom. Jeśli zatem znajdujemy wyraźnie udomowionego, porzuconego i chorego kota, obowiązkiem gminy jest udzielić mu pomocy i przejąć nad nim opiekę. Problem kotów wolno żyjących Jak już była wyżej mowa, koty wolno żyjące to koty „nieudomowione, żyjące w warunkach niezależnych od człowieka”. Niekiedy jednak naprawdę ciężko odróżnić kota domowego „wychodzącego”, kota bezdomnego i właśnie kota wolno żyjącego. Po jakim bowiem czasie kot bezdomny staje się kotem wolno żyjącym? A kiedy obroża na jego szyi świadczy o tym, że jedynie wyszedł pobiegać na świeżym powietrzu, a nie błąka się zagubiony już od kilku tygodni? Myślę, że każdy miłośnik zwierząt chociaż raz w życiu zadawał sobie takie pytanie. Jedna rzecz nie ulega raczej jednak wątpliwości – działkowe „dzikuski” są kotami wolno żyjącymi. Z początku nieufnie podchodzą do napełnionych wcześniej niewidzianą nigdy wcześniej na oczy karmą misek, chociaż wolą zrobić to, gdy człowiek już trochę się oddali. Pomimo tego, że radzą sobie same na zewnątrz, one też czasem potrzebują jednak naszej pomocy. I również jest to im ustawowo zagwarantowane! Przede wszystkim wynika to z przepisów ogólnych ustawy o ochronie zwierząt, zgodnie z którymi człowiek jest winien każdemu zwierzęciu poszanowanie, ochronę i opiekę (art. 1 ust. 1 Po drugie, każde zwierzę ma prawo do humanitarnego traktowania, czyli takiego, które uwzględniać będzie jego potrzeby i zapewniać mu opiekę i ochronę (art. 5 w zw. z art. 4 pkt 2 I ostatecznie, zgodnie z art. 21 „zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe i powinny mieć zapewnione warunki rozwoju i swobodnego bytu”. Określenie zatem statusu prawnego kotów wolno żyjących nie powinno przysparzać większych trudności, a jednak często okazuje się, że nie wszyscy wiedzą, jak należy je traktować. Największym problemem często okazuje się niewiedza, często także brak empatii. Kiedy czytam o próbach zabijania kotów żyjących na działkach, widzę nakazy zamykania okienek w piwnicach albo ludzi celowo przewracających pojemniki z wodą zostawione dla bezdomnych czy dzikich zwierząt, jest mi po ludzku przykro. Takie zachowania, pomijając to, że są dramatyczne, są także sprzeczne z prawem. Koty wolno żyjące mają prawo do współegzystencji z nami na takich samych prawach jak inne dzikie zwierzęta. A my, jako ludzie, nawet jeśli nie mamy ochoty im pomagać, na pewno nie mamy prawa im szkodzić. Jest to bowiem czyn karalny (mówię tu oczywiście np. o próbach trucia działkowych lub podwórkowych kotów, nie o wylewaniu wody z misek), i jest przestępstwem znęcania się nad zwierzętami, o którym pisałam w poprzednim artykule. Gminne programy opieki nad zwierzętami Abstrahując od powyższych rozważań, nawet jeśli hipotetycznie uznać, że „koty domowe” nie istnieją (jak chciałyby niektóre gminy), a według urzędników opiekujemy się jedynie „kotami nieudomowionymi”, czyli „wolno żyjącymi”, fakt ten w żadnym wypadku nie zwalniałby gminy z udzielenia im pomocy. Jednym bowiem z obowiązków nałożonych na gminę, którego rozwinięcie obligatoryjnie musi znaleźć się właśnie w uchwale dotyczącej programu opieki nad zwierzętami bezdomnymi, jest opieka nad wolno żyjącymi kotami, w tym ich dokarmianie (art. 11a ust. 2 pkt 2). Co wydaje się być znaczące, gmina nie może (zgodnie z treścią art. 11a ust. 4 przekazać realizacji tych zadań podmiotowi prowadzącemu schronisko dla zwierząt. Ponadto nie można zapominać, że koszty realizacji programu (czyli również opieki nad wolno żyjącymi kotami i ich dokarmiania) ponosi właśnie gmina. Niestety najczęściej jedynie na zapisach w uchwale kończy się cała pomoc świadczona kotom dzikim. Nie oznacza to, że całkowity brak pomocy jest zgodny z prawem. Nie – gminy są do tego ustawowo zobowiązane. Nie trzeba jednak nawet zastanawiać się, jak beznadziejnie pomoc kotom wolno żyjącym wygląda w rzeczywistości, wystarczy bowiem zerknąć do uchwalonych w tym roku Programów opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt. Weźmy dla przykładu dwie gminy, które odmówiły pomocy w finansowaniu leczenia i opieki nad kotami ewidentnie domowymi – gminy Trzebownisko i gminy Boguchwała. W uchwale gminy Trzebownisko dumnie prezentuje się zapis, że „gmina sprawuje opiekę nad kotami wolno żyjącymi poprzez następujące działania: 1) zakup karmy, dokarmianie przez opiekunów kotów wolno żyjących; 2) przeprowadzenie sterylizacji i kastracji kotów wolno żyjących; 3) poszukiwanie wolontariuszy zainteresowanych dokarmianiem kotów.” Szkopuł jednak tkwi w tym, że przeznaczona na te zadania przez gminę kwota to zawrotne 400 złotych ze 100 000 złotych przeznaczonych na opiekę nad zwierzętami. Nie będę nawet próbować sobie wyobrażać, ile kotów w ciągu roku można za tę kwotę wysterylizować i nakarmić, nie mówiąc o udzielaniu innej pomocy weterynaryjnej… Przechodząc do uchwały gminy Boguchwała, od razu w oczy rzuca się zapis § 2: „program opieki nad zwierzętami bezdomnymi oraz zapobiegania bezdomności zwierząt na terenie Gminy Boguchwała na 2018 r. dotyczy wszystkich zwierząt gospodarskich i domowych, a przede wszystkim psów i kotów, w tym kotów wolno żyjących, przebywających w granicach administracyjnych Gminy Boguchwała”. Widzimy zatem, nawiązując do kwestii odmowy udzielenia pomocy kotom poprzez powołanie się urzędników na fakt, iż „koty nie są zwierzętami domowymi”, że pracownicy Urzędu Gminy Boguchwała nie znają nawet treści uchwalonego przez siebie aktu prawnego. Jeśli chodzi natomiast o opiekę nad kotami wolno żyjącymi, zapisy uchwały są stosunkowo rozbudowane. Wynika z nich przede wszystkim to, że gmina zobowiązuje się zapewnić opiekę weterynaryjną kotom wolno żyjącym poprzez niezbędne leczenie w uzasadnionych przypadkach (sama procedura uzyskania opieki weterynaryjnej jest jednak bardzo skomplikowana) oraz dokarmiać koty wolno żyjące przez zakup i przekazanie karmy społecznym opiekunom oraz innym osobom dokarmiającym je (przy czym jednemu opiekunowi przypadać może maksymalnie 1 kg karmy na 1 kota miesięcznie, a maksymalna ilość pobranej karmy przez jednego opiekuna nie może przekroczyć 10 kg). W wypadku tej gminy, fundusze przekazane na pomoc kotom wolno żyjącym sięgają 2600 złotych. Wnioski Z powyższych rozważań widzimy zatem, że status prawny kotów w Polsce jest niezwykle skomplikowany i często bardzo subiektywny, ponieważ zakwalifikowanie konkretnego kota do którejś z przedstawionych kategorii wymaga każdorazowej, indywidualnej oceny. A oceny, jak wiadomo, mogą różnić się w zależności od spojrzenia na sprawę różnych osób i ich intencji. Żadna jednak opinia nie może prowadzić do celowego wyrządzenia krzywdy żywym istotom. Niezależnie zatem od tego, czy kota określimy jako „domowego”, „bezdomnego” czy „wolno żyjącego”, zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt należy mu się szacunek i opieka człowieka. W związku z tym, czarno na białym widać, że gminy nie miały prawa odmówić udzielenia pomocy znalezionym kotom i jest to jak najbardziej sprawa warta głębokiej analizy i odpowiedniej reakcji na działalność urzędników. Jeśli bowiem my, zwykli ludzie, nie zareagujemy, pewne rzeczy nigdy nie ulegną zmianom, a zmiany, zwłaszcza w obszarze gminnej opieki nad zwierzętami, są w dzisiejszych czasach niezbędne. Emilia Kudasik dla Fundacji Felineus Emilia Kudasik – studentka 4 roku prawa na Uniwersytecie Jagiellońskim. Propagatorka rozpowszechniania świadomości o prawach zwierząt. Prywatnie pasjonatka powieści o tematyce historycznej, jogi i zdrowego gotowania, a także mama dwóch adoptowanych kotów.

jak rozróżnić kota od kotki